Hotel Nadole
Obiekt wybudowany w latach 70-tych na potrzeby budowy EJ Żarnowiec. Stanowił on bazę noclegową dla pracowników budowy. Po decyzji o zakończeniu budowy hotel przeszedł w prywatne ręce. W tym okresie pełnił funkcje obiektu wypoczynkowego i takiej formie funkcjonował do 2002 roku.
Był to największy i najnowocześniejszy obiekt w województwie gdańskim. Posiadał niemal 800 miejsc noclegowych w pokojach 1,2 i 3 osobowych z łazienką i balkonem. Do dyspozycji gości przygotowano:
- kawiarnia – 80 miejsc
- stołówka – 500 miejsc
- sala konferencyjna – 50 miejsc
- sala kinowa – 150 miejsc
- sala szkoleń – 100 miejsc
- sala tzw. “gołębnik” A – 60 miejsc
- sala “gołębnik” C – 50 miejsc
- 4 sale lekcyjne – 60 miejsc
- laboratorium językowe – 36 miejsc
- sala gimnastyczna
- pełnowymiarowe boisko piłkarskie
- boisko do koszykówki
- boisko do piłki siatkowej
- korty tenisowe
- kort kryty (balon)
- fitness club
- klub bilardowy
- gabinet masażu
- siłownia
- boksy garażowe – 30 miejsc
- parking – 150 miejsc
Warto dodać, że sale konsumpcyjne mogły zapewnić całodzienne wyżywienie dla 1000 osób.
CO DALEJ Z HOTELEM?
Hotel działał jeszcze do 2002 roku obsługując turystów. Niestety doszło do upadłości i 9 lat później obiekt był nie do poznania. Od razu po zamknięciu stał się idealnym obiektem dla złomiarzy. Po kilku latach nie można było znaleźć już śladu po oknach, drzwiach, nie wspominając już o instalacji elektrycznej czy też kanalizacyjnej. Wszystko co stanowiło jakąś wartość zostało wyniesione i sprzedane na skupach złomu. W nocy z 14 na 15 stycznia 2011 roku osłabiona przez złomiarzy konstrukcja nad recepcją oraz salą kinową pod wpływem zalegającego śniegu zawaliła się. Dnia 28 marca rozpoczęto rozbiórkę, miesiąc później po hotelu pozostał tylko podjazd i schody prowadzące od ulicy Kaszubskiej w Nadolu.
OSTATNI MIESZKANIEC
Wśród naszych obserwujących jest Pani Agnieszka, która przejęła się historią Pana Leonarda i próbowała zorganizować pomoc. Podczas rozmowy z nim wspomniała, że rozpoznała go właśnie z wyżej wymienionego dokumentu. Wtedy pierwszy raz zobaczyła na jego twarzy uśmiech wraz z trudnym do opisania błyskiem w oku.
Niestety Pan Leonard ostatnie chwile swojego życia spędził samotnie, w bardzo skromnych warunkach i chorobie. Po wyburzeniu hotelu w Nadolu zamieszkał w baraku w Strzebielinku w towarzystwie swoich kotów. Kiedy rozmawiał z Panią Agnieszką wspominał, że “tylko te koty mu zostały…”
Miesiąc przed śmiercią podjęto próbę umieszczenia go w hospicjum, ale nie został przyjęty. Zmarł w samotności. Pogrzeb, na który niestety prawie nikt nie przyszedł, zorganizował ośrodek pomocy społecznej. Pan Leonard spoczywa na Cmentarzu Komunalnym w Gniewinku.
Jego smutna historia została udokumentowana w filmie przedstawionym poniżej: