Tadeusz Syryjczyk: Przesłanki decyzji w przedmiocie likwidacji EJ Żarnowiec
Przesłanki decyzji w przedmiocie likwidacji Elektrowni Jądrowej Żarnowiec.
Spisane w 1999 roku z notatek do referatu na posiedzenie Rady Ministrów w 1990 roku.
T. Syryjczyk: “Oczywiście gdyby działać w kontekście dzisiejszej sytuacji należałoby weryfikować aktualność różnych tez. Proszę pamiętać, że tezy powstały w 1990 roku, natomiast zostały spisane z nowymi danymi w roku 1999.”
Stan sprawy w 1989 roku.
Rząd T. Mazowieckiego stanął w obliczu wielu rozpoczętych inwestycji, których sfinansowanie przekraczało możliwości państwa. Jedną z nich była EJ Żarnowiec. Z powodu trudności finansowych budowa była praktycznie wstrzymana już w drugiej połowie 1989 roku. Jeszcze za rządu Rakowskiego podjęto analizę celowości: 1) kontynuowania budowy, 2) przerwania na jakiś czas lub 3) całkowitego zaniechania budowy.
Pełniąc w rządzie T. Mazowieckiego funkcję Ministra Przemysłu, odpowiedzialnego za sprawy energetyki oraz będącego organem założycielskim dla Przedsiębiorstwa Państwowego Elektrownia Jądrowa Żarnowiec w budowie (EJŻ) byłem odpowiedzialny za przygotowanie stanowiska rządu w sprawie celowości kontynuowania tej budowy. W pierwszej fazie Rząd, KERM i Minister Przemysłu stały w obliczu słabych przesłanek do podjęcia decyzji. Wynikało to z następujących czynników:
- Panowało powszechne pomieszanie roli ekspertów i grup zainteresowanych określonym rozwiązaniem. Łatwo było zauważyć, że instytucje wprost lub pośrednio czerpiące dochody z budowy EJŻ lub rozwoju energetyki jądrowej są za, natomiast przeciwnicy operują argumentami przeważnie demagogicznymi, nie opartymi na rzeczowej analizie.
- Opinia publiczna pozostawała pod wrażeniem katastrofy EJ w Czarnobylu. Na terenie województwa gdańskiego miały miejsce liczne protesty, a ówczesna WRN zmierzała do organizacji referendum. Jednocześnie nie było atmosfery umożliwiającej objaśnienie różnic pomiędzy typem reaktora, który uległ katastrofalnej awarii w Czarnobylu, a reaktorem przewidywanym w projektowanej EJ w Żarnowcu.
- Nie było poprawnej prognozy bilansu energetycznego Polski. W gospodarce nakazowo–rozdzielczej, w której ceny nie odzwierciedlają kosztów wytwarzania i brak jest samoregulacji rynkowej, panuje stale niedobór różnych dóbr w tym także energii. Prognozy sporządzane pod wrażeniem tych braków zakładały wzrost zużycia energii omal proporcjonalny do wzrostu dochodu narodowego, a ewentualny brak własnych źródeł postrzegały jako barierę wzrostu gospodarczego. Dotowanie energii, zaniżone ceny (dotacje) powodowały, że nikt poważnie nie podejmował działań na rzecz zmniejszenia zużycia energii w przedsiębiorstwach i w całej gospodarce. W powiązaniu z naciskiem lobby energetycznego na finansowanie z budżetu inwestycji prowadziło to do spoglądania w przyszłość wyłącznie pod kątem zwiększania podaży.
W tej sytuacji możliwe były dwa sposoby postępowania:
a) przesądzenie o kontynuacji lub likwidacji EJ Żarnowiec w oparciu o intuicję wynikające z istniejącego stanu wiedzy,
b) podjęcie prac analitycznych i odłożenie ostatecznej decyzji.
Metoda (a) zwiększała ryzyko błędu lub podjęcia decyzji raczej na fali protestów niż w wyniku rzeczowego rozpoznania sytuacji, ale też zmniejszała straty związane z utrzymywaniem budowy w toku oraz niejasną sytuacją w zakresie kontraktów itp. Osobiście przychylałem się do takiego załatwienia sprawy i przeanalizowania istniejących opinii przy czym raczej należało się liczyć z przerwaniem i poniechaniem budowy Elektrowni Jądrowej Żarnowiec, przy ewentualnie zagospodarowaniu budowy na inne cele. Wynikało z dość oczywistego faktu, że nawet w razie pozytywnego rozstrzygnięcia dla EJŻ, budżet państwa nie dysponował środkami na jej sprawne kontynuowanie, co oznaczało z jednej strony spore wydatki blokujące inne inwestycje, przynoszące pewny i szybszy efekt ekonomiczny lub społeczny, a z drugiej i tak za małe, aby budowa miała charakter ekonomicznie racjonalny i technicznie bezpieczny. Faktyczna kontynuacja była więc w zasadzie niemożliwa, okresowe przerwanie oznaczało ryzyko wybudowani elektrowni drogiej i już w chwili uruchomienia przestarzałej. Propozycje dokończenia budowy na zasadach komercyjnych uważałem za wątpliwe. Wiadomo było na przykład, że w Wielkiej Brytanii, gdzie prowadzono wtedy najdalej idącą prywatyzację energetyki, nie udało się objąć tym procesem sektora elektrowni atomowych.
KERM przyjął jednak wersję (b) i w dniu 14 października 1989 r. polecił powtórnie rozważyć sprawę dalszych losów EJŻ zobowiązując Ministra Przemysłu do powołania zespołu ekspertów w celu opracowania opinii w tej sprawie i przedłożenia jej pod obrady Komitetu. Zespół powołałem spośród osób wskazanych przez poszczególnych członków KERM, powstrzymując się do osobistego typowania kandydatów oraz zapewniłem mu warunki pracy w Ministerstwie Przemysłu.
Zespół przestawił opinię 3 listopada z następującymi podstawowymi wnioskami:
- Zespół nie ustalił jednoznacznej odpowiedzi na temat kontynuowania lub zaniechania budowy (50% głosów za, 50% – przeciw),
- Zespół nie opowiedział się ani za okresowym zawieszeniem budowy, ani możliwością zastąpienia budowanej elektrowni jądrowej elektrownią klasyczną. Uznano, iż należy podjąć decyzję jednoznaczną albo za kontynuowaniem, albo za zaniechaniem budowy,
- w spawie przyszłości polskiej energetyki jądrowej Zespół wyraził sumaryczną opinię na „tak”.
KERM w dniu 9 listopada 1989 r., po wysłuchaniu powyższego, zlecił przygotowanie przez członków Zespołu – zwolenników i przeciwników budowy – osobnych opinii wraz z komentarzem do kontrargumentów strony przeciwnej i ich przedstawienie wraz z wykazem rozbieżności pod obrady Rady Ministrów.
W moim osobistym przekonaniu członkowie zespołu nie tylko nie byli w stanie uzgodnić opinii, ale nawet doprowadzić ich do porównywalności.
Rada Ministrów w dniach 22 i 23 grudnia 1989 r., po zapoznaniu się z opiniami, uznała za celowe wstrzymanie budowy EJ Żarnowiec w 1990 r. oraz zobowiązała Ministra Przemysłu do:
- nadzoru nad zabezpieczeniem budowy umożliwiającym ewentualną kontynuację tej inwestycji w przyszłości,
- opracowania programu rozwoju energetyki w Polsce i jego przedstawienia pod obrady Rządu.
Prezes Państwowej Agencji Atomistyki na początku 1990 roku, zgodnie z zapowiedzią na posiedzeniu Sejmu 26 stycznia 1990 roku powołał zespół złożony z przeciwników dotychczasowego projektu EJŻ z zadaniem przedstawienia dodatkowych niezależnych analiz tego projektu. Po półrocznej pracy zespół ten wydał opinię negatywną, proponując zaniechanie budowy tej elektrowni. Prezes Państwowej Agencji Atomistyki nie podzielił poglądu zespołu i wydał oświadczenie, w którym główną jego konkluzję uznał za nieuzasadnioną.
Główne pytania
Ministerstwo Przemysłu podjęło prace zmierzające do zobiektywizowania decyzji i przygotowania wniosku dla RM. Uznałem, że przesłanki decyzji powinny być następujące:
- bezpieczeństwo energetyczne kraju, w ramach założeń polityki energetycznej (zgodnie z dyrektywą RM) obejmujących prognozę bilansu energetycznego opartą na badaniach niezależnych od lobby energetycznego, w skrócie odpowiedzi na pytanie:Czy EJŻ jest potrzebna?(pkt.5),
- ocena opłacalności produkcji energii elektrycznej w elektrowni jądrowej w polskich warunkach, w porównaniu z innymi możliwymi źródłami, w skrócie odpowiedzi na pytanie:Czy EJŻ będzie rentowna?(pkt. 6),
- poziom bezpieczeństwa atomowego środowiska i ludzi, oceniony według standardów światowych, w skrócie odpowiedź na pytanie:Czy EJŻ będzie bezpieczna?(pkt. 7).
Odpowiedź na te pytania nie może być z natury zupełnie jednoznaczna, ale wypadła raczej negatywnie, o czym niżej.
Bilans energii
Odpowiedź na pytanie „Czy EJŻ jest potrzebna?” rozpatrywałem z punktu widzenia bilansu energetycznego i jego uwarunkowań krajowych. Ministerstwo Przemysłu – kierowany przez Kazimierza Adamczyka dep. Energetyki – opracowało na moje polecenie założenia polityki energetycznej, które stały się dokumentem rządowym i trafiły pod obrady Sejmu (druk nr 525 sejmu X kadencji). Założenia opracowywano poza tradycyjnymi ośrodkami Wspólnoty Energetyki i Węgla Brunatnego, uwzględniając:
- znany w świecie fakt że bilans równoważy się nie tylko od strony podaży ale i popytu,
- przewidywane i dokonujące się urealnienie cen (poniechanie dotowania) co zwiększy skłonność do oszczędzania,
- wprowadzenie rozwiązań stymulujących oszczędzanie energii, np. popieranie termo-modernizacji domów mieszkalnych,
- przewidywane zmniejszanie się energochłonności gospodarki – ściśle Produktu Krajowego Brutto (średnia ilość energii zużywana na wyprodukowanie towarów i usług wartości 1 dolara), która była wtedy około dwukrotnie wyższa w Polsce w porównaniu do krajów OECD. Wzrost PKB powoduje zwiększenie popytu na energię, ale równocześnie skutkuje wprowadzeniem nowych technologii które zmniejszają energochłonność PKB. Te dwie tendencje równoważą się i prowadzą najpierw do tego, że zużycie energii rośnie wolniej niż PKB, a potem możliwy jest wzrost PKB przy stałym zużyciu energii.
Opracowane w 1990 roku założenia – i tak krytykowane przez ekologów za zbytni konserwatyzm co do oszczędzania energii – ukazywały zbilansowanie energii elektrycznej przy założeniu istotnego obniżenia wydobycia węgla i bez elektrowni jądrowych aż do 2005 lub 2010 roku, zależnie od wariantu wzrostu gospodarczego. Udział energetyki jądrowej wedle tej prognozy byłby i tak marginalny. W konkluzji stwierdzano, że do roku 2000 rozwój energetyki bez elektrowni jądrowych jest możliwy, a elektrownia ekwiwalentna dla EJŻ zużywałaby ok. 2 mln ton węgla rocznie i była prawdopodobnie tańsza (str.56). Jednocześnie wskazywano na duży stopień niepewności prognoz, gdyż rok 1989 i 1990 były czasem wyjątkowo dynamicznych zmian.
Dla oceny użyteczności elektrowni jądrowych dla polskiego systemu energetycznego dodatkowe znaczenie – obok bilansu – miała struktura dobowa zużycia energii. W Polsce zainstalowane generatory mogą wytworzyć ponad 30 GW mocy, szczyt energetyczny, zimą w godzinach wieczornych wynosił w 1989 roku około 24 GW, ale w latach następnych rzadko dochodził do 22 GW. Mimo to importowaliśmy energię z ZSRR – z Chmielnickiej Elektrowni Atomowej (Ukraina). Równocześnie szczyt trwa 1 – 2 godzin na dobę, a w nocy następuje obniżenie zużycia czasem nawet o 5 GW. Tak więc, jeżeli w ogóle brakowało energii to w krótkotrwałym szczycie, a nie przez całą dobę. Zarówno techniczne jak i ekonomiczne przesłanki przemawiają w takim przypadku przeciwko elektrowni jądrowej.
- Z technicznego punktu widzenia możliwości częstego załączania i wyłączania generatorów są największe w elektrowniach wodnych, potem w cieplnych (węgiel, olej opałowy) a na końcu w jądrowych, które w zasadzie powinny pracować stale z przerwą konserwacyjną np. raz na rok.
- Z ekonomicznego punktu widzenia dla elektrowni która ma pracować kilkaset godzin rocznie istotne jest obniżenie kosztu inwestycji, natomiast koszty paliwa są drugorzędne. Odwrotnie – elektrownia przeznaczona do pracy np. 6000 godzin na rok, powinna pracować na tanim paliwie, za to szybciej amortyzuje nawet kosztowną inwestycję. Wedle tego kryterium – o ile pamiętam ówczesne oszacowania – o opłacalności elektrowni jądrowej można w ogóle mówić od 6000 godzin pracy na rok (tj. bez przerwy ok. 9 miesięcy). Dla pracy kilkaset godzin rocznie – pomimo wysokiej ceny gazu opłacalna może być właśnie elektrownia gazowa, nieco dłuższej – wodna, a dla pracy zdecydowanie dłuższej węglowa i wreszcie jądrowa, której paliwo liczone na jednostkę wyprodukowanej energii elektrycznej jest tańsze, ale inwestycja najdroższa.
- Z tego punktu widzenia należało raczej poszukiwać sposobów na wyrównaniu zużycia dobowego (polityka taryfowa) oraz zaspokojenie potrzeb szczytowych (elektrownia szczytowa gazowa lub szczytowo – pompowa wodna albo wymiana międzynarodowa).
Powyższe przesłanki – (A) bilans i (B) struktura zużycia dobowego – doprowadziły mnie do przekonania, że EJŻ jest inwestycją zbędna dla polskiego systemu energetycznego w horyzoncie 10 do 20 lat, a potem wcale nie ma pewności że energetyka jądrowa będzie potrzebna. Odroczenie budowy na tak długi okres rodziłoby wiele kosztów oraz zwiększało dystans pomiędzy projektem a wymaganiami bezpieczeństwa, które stale rosły i byłoby obciążone ryzykiem, że po zweryfikowaniu prognoz, EJŻ będzie nadal zbędna.
Z perspektywy roku 1999 rozumowanie to uważam za trafne, a siła przesłanek do odpowiedzi na to podstawowe pytanie uległa pogłębieniu. Na ile mi wiadomo po zakończeniu budowy kolejnego generatora w konwencjonalnej elektrowni w Opolu pojawiły się problemy ze sprzedażą energii elektrycznej, jesteśmy eksporterem energii, zagospodarowanie nadwyżek węgla jest coraz trudniejsze, nie mówi się już o bezpieczeństwie energetycznym kraju – przeciwnie, niektórzy specjaliści przestrzegają przez przeinwestowaniem elektroenergetyki. Wzrost gospodarczy był poprzedzony recesją w 1990 i 1991 roku, przyszedł dopiero w 1992 roku – później niż przewidywały założenia o których mowa w (A), chociaż był chwilami szybszy niż zakładano nawet w wariancie optymistycznym. Gdy wzrost PKB nastąpił stało się widoczne, że przyrost zużycia energii – zwłaszcza elektrycznej – jest wolniejszy od przyrostu PKB, co pokazuje – bardzo wyrywkowo, ale jednoznacznie, tablica – wyciąg z danych GUS. Doświadczenie krajów zamożnych wskazuje raczej na przeszacowywanie takich prognoz.
Rok | 1990 | 1995 | 1996 | 1997 |
PKB rok 1990 = 100 | 100,0 | 111,5 | 118,2 | 126,1 |
Energia ogółem rok 1990 = 100 | 100,0 | 106,4 | 114,7 | 122,1 |
Energia elektryczna rok 1990 = 100 | 100,0 | 94,7 | 97,8 | 99,3 |
PKB rok poprzedni = 100 | 106,0 | 106,8 | ||
Energia ogółem rok poprzedni =100 | 107,8 | 97,7 | ||
Energia elektryczna rok poprzedni = 100 | 103,3 | 101,5 |
Generalnie od chwili odnotowania wzrostu PKB w 1992 roku tempo wzrostu zużycia energii elektrycznej rzadko przekraczało połowę tempa wzrostu PKB. Jak widać w 1996 roku PKB wzrósł o 7,8% a zużycie energii elektrycznej niewiele ponad 3%, w 1997 PKB o ponad 7%, a zużycie energii o 1,5%.
Przewidywane w założeniach krajowe zapotrzebowanie bezpośrednie na energię ogółem wynosiło w 1995 roku zależnie od scenariusza od 3200 tys. TJ do 3470 tys. TJ, faktyczne zużycie bezpośrednie wyniosło 3215 TJ. W tym zapotrzebowanie bezpośrednie na energię elektryczną miało wynosić od 370 do 420 tys. TJ to jest od 103 do 117 TWh, a faktycznie w 1995 roku wyniosło ok. 115 TWh. Produkcja krajowa wynosiła 139 TWh.
W sumie założenia sprawdziły się, chociaż potrzebna jest ich stała, krocząca aktualizacja uwzględniająca nowy punkt wyjścia oraz analizy trendów technologicznych i gospodarczych.
Rentowność
Odpowiedź na pytanie o rentowność elektrowni jądrowej w polskich warunkach, a ściślej porównanie kosztów wytwarzania energii elektrycznej – z uwzględnieniem amortyzacji – jest mniej jednoznaczna. W przypadku elektrowni jądrowych decydujące są koszty inwestycji. Na tym tle istotne były wydatki konieczne do poniesienia dla dokończenia tej konkretnej budowy, jak też porównanie kosztów wytwarzania w elektrowni zwykłej i atomowej. Wobec wysokich w porównaniu do elektrowni konwencjonalnej wydatków inwestycyjnych czynnikiem wpływającym na porównanie jest stopa kredytu inwestycyjnego. Jeżeli jest ona wysoka, to konkurencyjność elektrowni jądrowej obniża się, gdyż cena energii wzrasta. Szacowano, że przy stopie kredytu około od 8 do 10% ceny te są prawie identyczne, a przy kredycie 5%, cena kWh z elektrowni węglowej byłaby o 20% droższa niż z atomowej. Prawdopodobieństwo uzyskania tak nisko oprocentowanego kredytu należało oceniać bardzo nisko, tym bardziej wątpliwe byłoby zaangażowanie kapitału komercyjnego.
Oczywiście wydłużenie czasu budowy pogarszałoby sytuację. Potencjalni inwestorzy prywatni nie byliby więc skłonni dokończyć budowy, podobnie zresztą jak w innych krajach, gdzie energetyka jądrowa oceniana jest przez nich jako zbyt ryzykowna.
Wedle ówczesnych wiadomości w Belgii elektrownie atomowe dawały prąd o 12% tańszy od konwencjonalnych, ale nie były wciąż jasne koszty likwidacji, które w poprawnym rachunku ekonomicznym winny być dyskontowane w trakcie eksploatacji. W Wielkiej Brytanii, gdzie właśnie przeprowadzano prywatyzację energetyki, rząd nie znalazł nabywcy prywatnego dla elektrowni jądrowych, natomiast o cenach były minister przemysłu wyraził się sarkastycznie – nasze elektrownie atomowe są tak bezpieczne, że prąd z nich jest dwa razy droższy niż z konwencjonalnych. Podkreślał też stały wzrost przewidywanych nakładów w trakcie budowy, gdyż projektanci i wykonawcy nie ujawniają wszystkich okoliczności w chwili jej rozpoczynania.
Doświadczenie światowe pokazywało że koszty budowy rosły w czasie, gdyż wzrastały wymagania co do bezpieczeństwa. Nie było doświadczeń co do czasu eksploatacji elektrowni jądrowych – oceniano je od 30 do 60 lat. Niepokojące były także różne oszacowania kosztów likwidacji i okresu zablokowania terenu po likwidacji (wedle pesymistów nawet 100 lat).
Jeżeli dodać do tego dodatkowe koszty związane z korygowaniem projektu, o czym mówili nawet najbardziej optymistyczni zwolennicy kontynuowania budowy, problem ceny energii w porównaniu do elektrowni konwencjonalnych i celowości jej budowy z tego punktu widzenia rysował się dwuznacznie.
W opracowaniu firmy Tractabel, zrobionym ówcześnie, ale jako prognoza na 1997 rok (teoretyczny koniec budowy) przy założeniu kosztu inwestycji od 1,82 do 2,6 mld $, mającej charakter joint-venture państwa polskiego i kapitału prywatnego, przy udziale Polski od 42 do 50%, otrzymano ceny od 6,37 do 8,19 centa za 1 kWh, nowa elektrownia opalana węglem z odsiarczaniem i redukcją tlenków azotu dawała cenę 7,41 centa za kWh, średnia cena w USA wynosiła 5,85 centa, a średnia cena kilku krajów OECD 6,136 centa za kWh. Tak więc istniało prawdopodobieństwo że o ile koszty inwestycji nie byłyby jeszcze wyższe, to cena kWh byłaby porównywalna z ceną kWh z nowoczesnej elektrowni węglowej. Pewną poprawę można było uzyskać podwyższając stopień wypalenia paliwa, który na zachodzie był wyższy w porównaniu z ZSRR. Wymagało to jednak kolejnej korekty projektu.
Okazało się także, że przy podejmowaniu w przeszłości decyzji o budowie elektrowni brano pod uwagę niskie koszty paliwa uranowego z ZSRR, co w świetle doświadczeń z ropą i gazem było już zupełnie nierealne i należało się liczyć z koniecznością zakupu paliwa po cenach światowych.
W istocie ten typ analizy prowadził raczej do stawiania kolejnych pytań, na które odpowiedzi były w 1990 roku obarczone bardzo wysokim stopniem niepewności. Uznałem, że tylko wysokie prawdopodobieństwo wybudowania rentownej, a zarazem bezpiecznej elektrowni, zdolnej do produkcji energii po cenach konkurencyjnych (umożliwiających eksport) równoważyć mogłoby negatywną konkluzję o której mowa w pkt. 5. Wobec powyższego był to kolejny argument na rzecz likwidacji inwestycji.
Bezpieczeństwo
Problem bezpieczeństwa był również niejednoznaczny. W zasadzie wszyscy uważali że korekty projektu będą konieczne. Dorobek Komisji powołanej przez KERM uważałem za nikły. Jak było do przewidzenia osoby związane z budowaniem były za, ekolodzy i cześć ekonomistów przeciw. Na tym tle zastanawiające było stanowisko polskiego kierownika budowy (w zasadzie rozbudowy) Chmielnickiej EA na Ukrainie, który realizował projekt podobny do EJŻ. W oparciu o swoje doświadczenia zdecydowanie odradzał kontynuowanie lub odraczanie budowy, wskazując na poważne problemy z korygowaniem projektu, niepełną dokumentacją itp. z czym spotkał się w swojej praktyce. Opinia ta korespondowała z późniejszą opinią Belgatomu, która wskazywała na konieczność wglądu w dokumentację, po to aby w pełni ocenić techniczne aspekty projektu, którą to dokumentacją strona Polska nie dysponowała w 100%,
Pobieżny i ogólny – bez wnikania w szczegóły inżynierskie – przegląd koniecznych zmian, których sam wykaz był pokaźną książką, wskazywał na zmiany nie tylko w wyposażeniu (wedle jednej z wizji kontynuacji należało radziecki reaktor wyposażyć w automatykę Siemensa wzorem jednej z elektrowni w Finlandii), ale także w konstrukcji fundamentów. Np. wskazanie że wszelkie przewody i rurociągi mają biec korytarzami aby były dostępne, a nie mogą być zabudowane w fundamencie, rokowało źle nawet dla wykonanej już części prac.
Raport Belgatomu wskazywał jednoznacznie, że EJŻ nie uzyskałaby licencji w krajach zachodnich w takim stanie, w jakim był projekt w 1990 roku. Raport wskazywał na potrzebę prowadzenia analiz dotyczących sejsmiki, podłoża geologicznego itp. Raport ten na 24 problemy, w tym t.zw. lekcje z Three Mile Inland (USA) i Greifswald 5 (NRD), na 8 dawał odpowiedź pozytywną, a na pozostałe 16 domagał się polepszenia dyskusji, wyjaśnień albo wręcz stwierdzał, że dane nie nadają się do oceny i nie można zidentyfikować słabych punktów. Oznaczało to odroczenie budowy na okres około 2 lat, zmianę projektu, a być może także negatywne zweryfikowanie niektórych jego założeń.
W każdym razie było oczywiste, że chociaż w Czarnobylu wybuchł reaktor innego typu niż przewidywany do zamontowania w Żarnowcu, konieczne byłoby uchylenia wszelkich norm i przepisów opartych na wzorach ZSRR, ustanowienie standardów europejskich i oparcie na nich weryfikacji projektu i budowy. Konieczne byłoby renegocjowanie umów z ZSRR i uzyskanie pełnego dostępu do dokumentacji. Dopiero wtedy możnaby ocenić co trzeba zmienić i okazałoby się na ile obecne zaawansowanie nadaje się do kontynuacji. W międzyczasie konieczne byłoby ponoszenie kosztów utrzymania budowy. Oczywiście jest pewne, że w końcu gdzieś w Polsce da się zbudować elektrownię atomową spełniającą najwyższe wymagania bezpieczeństwa. Być może nawet w Żarnowcu. Ale w 1990 roku nie było wiadomo w jakim stopniu do budowy byłyby użyteczne projekty i już pobudowane fragmenty EJŻ. W świetle nikłej użyteczności ekonomicznej ponoszenie tego ryzyka przez gospodarkę i społeczeństwo uznałem za niecelowe.
Wnioski i decyzja
Tak więc:
- zbędność dla wewnętrznego bilansu energetycznego,
- wątpliwa rentowność w porównaniu do elektrowni konwencjonalnych oraz
- niejednoznaczność kwestii bezpieczeństwa – niezależnie od negatywnego dla budowy nastawienia opinii publicznej – skłoniły mnie do rekomendowania Radzie Ministrów likwidacji EJŻ w budowie.
Rada Ministrów w dniu 4 września 1990 roku podjęła decyzję o zaniechaniu budowy EJŻ. Potem przyjęto konkretną uchwałę, a Przedsiębiorstwo Państwowe EJŻ w budowie zostało postawione w stan likwidacji.
W załączeniu wyciągi i obliczenia z materiałów GUS. Użyteczne dla oceny sytuacji mogą być dokumenty rządowe z tego okresu (sierpień – grudzień 1990 roku) oraz założenia polityki energetycznej uchwalone przez rząd i będące drukiem sejmowym. Za użyteczne trzeba uznać także inne dokumenty z tego czasu, zwłaszcza opracowania Belgatomu i Tractabela które ujawniają profesjonalizm i w odróżnieniu do niektórych opracowań krajowych oraz sugestii firmy Siemens – zainteresowanej powtórzeniem przedsięwzięcia z Finlandii – są raczej bezstronne.
Załączniki – wyciągi materiałów GUS.
Wyciągi z rocznika statystycznego GUS za 1998 rok. Energia ogółem.
Wyciągi z rocznika statystycznego GUS za 1998 rok. Energia elektryczna.
Wyciągi z rocznika statystycznego GUS za 1998 rok. Rachunki PKB.
Obliczenia porównawcze (własne)
Rok | 1990 | 1995 | 1996 | 1997 | ||||
PKB rok 1990=100, | 100,0 | 111,5 | 118,2 | 126,1 | ||||
Energia ogółem rok 1990 = 100 | 100,0 | 106,4 | 114,7 | 112,1 | ||||
En. Elektryczna rok 1990 = 100 | 100,0 | 94,7 | 97,8 | 99,3 | ||||
PKB rok poprzedni = 100 | 106,0 | 106,8 | ||||||
Energia ogółem rok poprzedni = 100 | 107,8 | 97,7 | ||||||
En. Elektryczna rok poprzedni =100 | 103,3 | 101,5 | ||||||
Obliczenie dynamiki energii ogółem z tablicy 16 rocznika GUS | ||||||||
Rok | 1990 | 1995 | 1996 | 1997 | ||||
Zużycie krajowe (TJ) | 3021328 | 3215080 | 3466511 | 3385844 | ||||
rok poprzedni = 100 | 107,8 | 97,7 | ||||||
rok 1990=100 | 100,0 | 106,4 | 114,7 | 112,1 | ||||
Obliczenie dynamiki energii elektrycznej z tablicy 15 rocznika GUS | ||||||||
Rok | 1990 | 1995 | 1996 | 1997 | ||||
Zużycie krajowe (GWh) | 124711 | 118134 | 122016 | 123899 | ||||
rok poprzedni = 100 | 103,3 | 101,5 | ||||||
rok 1990=100 | 100,0 | 94,7 | 97,8 | 99,3 | ||||
Obliczenie dynamik PKB z tablicy 3 rocznika GUS | ||||||||
Rok | 1990 | 1991 | 1992 | 1993 | 1994 | 1995 | 1996 | 1997 |
rok poprz=100 | 93,0 | 102,6 | 103,8 | 105,2 | 107,0 | 106,0 | 106,8 | |
rok 1990=100 | 100,0 | 93,0 | 95,4 | 99,0 | 104,2 | 111,5 | 118,2 | 126,1 |
Źródło, za zgodą T. Syryjczyka: http://www.syryjczyk.krakow.pl/Elektrownia%20Jadrowa_T.htm