Protesty
Dziś, z perspektywy prawie 30 lat od zaniechania budowy czarno na białym widać, jak bardzo złą decyzją było zaniechanie budowy Elektrowni Jądrowej Żarnowiec. Przez błędną decyzję o jej likwidacji, a nie wstrzymaniu i zabezpieczeniu budowy (biorąc pod uwagę uwarunkowania społeczno-ekonomiczne i transformację ustrojową lat 1989-1990) jako państwo utopiliśmy miliardy w błocie, utraciliśmy sprzęt, kadry, kulturę i wiedzę techniczną oraz moce wytwórcze energii elektrycznej, których w polskim bilansie energetycznym, zwłaszcza na Wybrzeżu bardzo dziś brakuje. Błędu tego nie popełnili nasi czescy sąsiedzi, w należyty sposób zabezpieczając, a następnie wznawiając budowę i eksploatację EJ Mohovce. My, jako państwo, zamiast czystej i ekologicznej energii pochodzącej z elektrowni jądrowej wciąż dotujemy wysokoemisyjną energetykę węglową oraz nieefektywną energetykę wiatrową, a kraje ościenne takie jak Czechy czy Węgry z powodzeniem bezpiecznie eksploatują reaktory, jakie planowane były do pracy w EJŻ. Z kolei kraje takie jak Francja czy Niemcy już ponoszą ogromne straty finansowe swych lekkomyślnych decyzji o rezygnacji z eksploatacji elektrowni jądrowych (tzw. Energiewende), czego koszty ponoszą wszyscy obywatele. W finalnym efekcie skuteczne protesty przeciwko budowie elektrowni jądrowej Żarnowiec niech stanowią dla nas przestrogę na przyszłość, jak wielkie i strategiczne projekty, zgodne z polską racją stanu mogą zostać storpedowane przez rzesze działaczy, działających emocjonalnie, wręcz histerycznie, bez podbudowy i dyskusji merytorycznej i jak wiele w tym aspekcie zależeć będzie od postawy obywateli popierających budowę przyszłej polskiej elektrowni jądrowej.
Szanujemy poglądy przeciwników energetyki jądrowej, natomiast w większości się z nimi nie zgadzamy. Gdy przyjdzie czas budowy nowej EJ w Polsce będziemy mądrzy przed szkodą i zawczasu będziemy zabiegać o szerokie społeczne poparcie dla tej inwestycji. Poniżej z prezentujemy opis wydarzeń i działań, które w efekcie doprowadziły do klęski Żarnowca i związanych z nim niepowetowanych strat.
*
Protesty przeciw budowie Elektrowni Jądrowej Żarnowiec (EJŻ) – oraz drugiej elektrowni jądrowej w Klempiczu i składowiska odpadów radioaktywnych w Międzyrzeczu – to chyba największy “sukces” ruchu ekologicznego w Polsce. Pierwsze protesty przeciw budowie EJŻ miały miejsce pod koniec 1984, ich organizatorem był Polski Klub Ekologiczny, jednak ich słabe nagłośnienie i trzymanie się legalnych form protestu sprawiło, że nie przyniosły one żadnych skutków.
Sytuacja zmieniła się radykalnie po awarii w Czarnobylu i włączeniu się do działań przeciw budowie EJŻ grup nieformalnych, które nie dbały o przestrzeganie legalności protestu, co widać od pierwszych akcji WiP, demonstracji 1 maja w Krakowie, sitingu 2 maja na Świdnickiej we Wrocławiu, marszu kobiet z dziećmi w wózkach tamże 9 maja i wielotysięcznego marszu 1 czerwca 1986 w Krakowie, czy na “dniach UG” w Sopocie i Gdańsku. Jednocześnie Ruch Społeczeństwa Alternatywnego z Gdańska wydał numer specjalny swego pisma “Homek” (dodatek nr 3) poświęcony ekologii, w tym awarii w Czarnobylu i protestom przeciw budowie EJŻ. Sitingi, konferencje prasowe, zbieranie podpisów pod pismami do władz o zaprzestanie budowy EJŻ, akcje ulotkowe i plakatowe odbywały się potem sporadycznie w różnych ośrodkach, szczególnie w kolejne rocznice awarii w Czarnobylu. Najbardziej spektakularną była pikieta w Gdańsku 16 października 1987, gdzie czterech uczestników WiP przebranych za zwierzęta weszło na dachu apteki we Wrzeszczu, rozwieszając transparent i rozrzucając ulotki. Miejsce manifestacji oraz obecność dużej ilości gapiów utrudniały interwencję milicji, która zatrzymała działaczy WiP dopiero po zejściu z dachu. W tym samym czasie inni działacze WiP rozrzucali ulotki w różnych punktach miasta. Na marginesie działań radykalnych akcję edukacyjną prowadziły Franciszkański Ruch Ekologiczny, Gdańskie Forum Ekologiczne czy Gdańskie Towarzystwo Naukowe, co jednak nie wyszło poza wąski krąg współpracowników. Z kręgiem działań eksperckich wiąże się też sprawa śmierci Z. Wołoszyna z Centralnego Laboratorium Ochrony Radiologicznej, prowadzącego własne badania nt. skali promieniowania w Polsce po awarii w Czarnobylu, który zginął 9 stycznia 1987 w tajemniczych okolicznościach. W międzyczasie wypłynęła sprawa składowania odpadów radioaktywnych. Władze nie były przygotowane na realne funkcjonowanie EJŻ, brakowało np. składowiska odpadów, a próby jego rozbudowy w fortach w Różanie i budowy w Międzyrzeczu wywołały opór miejscowej ludności (demonstracje w Międzyrzeczu) i władz lokalnych (w Różanie miejscowa Rada Narodowa w październiku 1987 r. wystosowała protest do Rady Krajowej PRON, Ministerstwa Ochrony Środowiska, wojewody ostrołęckiego, również Rada Miejska PRON w Międzyrzeczu włączyła się w akcję przeciw budowie składowiska. Sitingi w Gorzowie oraz głodówka i masowe protesty w pobliskim Międzyrzeczu doprowadziły do rezygnacji z budowy, co uratowało też znajdujący się w tutejszych bunkrach rezerwat nietoperzy. Sukces ten pokazał, że skuteczna akcja wymaga włączenie się do niej społeczeństwa. Widać to było także po innych akcjach ekologicznych WiP, jak np. w sprawie huty aluminium w Siechnicach pod Wrocławiem.
W tym sensie właściwa kampania anty-żarnowiecka zaczęła się dopiero na początku 1989 w Gdańsku. Gdańska grupa anarchistyczna, Ruchu Społeczeństwa Alternatywnego (RSA), kwestię energetyki jądrowej i budowy EJŻ podnosił już rok przed awarią w Czarnobylu. Także na forum WiP działacze trójmiejscy, wywodzący się z RSA, zwracali na to uwagę, co znalazło swoje odzwierciedlenie w Deklaracji ideowej WiP. W opinii działaczy RSA, akcje elitarne, jak sitingi, nie mogły przynieść rezultatu i należało przejść do akcji masowych. W tym czasie (na przedwiośniu 1989) było to stosunkowo proste, ludzie (zwłaszcza młodzi) chętnie protestowali, a nawet bili się na ulicach, ale tu chodziło właśnie o to, by tego uniknąć. Demonstracja odbyła się 24 lutego 1989 na Długim Targu w Gdańsku. Zdaniem SB w manifestacji wzięło udział ok. 70 działaczy i ok. 200, a w kulminacyjnym momencie ok. 1 tys. osób. Zdecydowano się jednocześnie na jej cotygodniową kontynuację aż do skutku. Marsze na Długiej i Długim Targu w Gdańsku przybrały charakter regularny, powtarzając się co tydzień aż do wakacji (analogiczne akcje miały miejsce od marca 1989 w Poznaniu, gdzie protestowano przeciw budowie drugiej EJ w Klempiczu). Z czasem coraz częściej wydostawały się poza ten obszar, kierując się pod budynek KW PZPR, co w końcu doprowadziło do rozmów z władzami. Ich efekty to m.in. spotkanie 19 maja 1989 w Klubie Międzynarodowej Prasy i Książki na Długim Targu w Gdańsku (obie strony pozostały przy swoim stanowisku) i Plac Wymiany Pozytywnej. Z jednej strony w demonstracjach w miarę zbliżania się wakacji i legalizacji opozycji (nie było powodu do walki z władzą dla tych, co brali udział w protestach z powodów politycznych, nie ekologicznych) manifestacje stały się mniej liczne, z drugiej coraz więcej organizacji, legalnych i nielegalnych, włączało się do protestu: ruch ekologiczny “Wolę Być”, Franciszkański Ruch Ekologiczny, Federacja Młodzieży Walczącej, Ruch “Twe-twa”, LOP, Polski Klub Ekologiczny i inne. To dziełem części z nich była jedyna legalna manifestacja, 22 kwietnia 1989, na Placu Zebrań Ludowych w Gdańsku. Protestowały także organizacje nie związane z ekologią – np. Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie, i choć ograniczało się to do oświadczeń, miało wagę ze względu na ich rolę społeczną oraz jako wyraz opinii publicznej w rodzącej się demokracji.
W czasie, gdy w Gdańsku i Poznaniu zaczęły się demonstracje, w Warszawie kwestia EJŻ stała się przedmiotem dyskusji tzw. pod/stolika ekologicznego w ramach rozmów okrągłego stołu (14 lutego -10 marca 1989). Na 28 kwestii nie uzgodniono jednej… dotyczącej atomistyki. Rząd chęć budowy EJŻ motywował ekologią (w porównaniu z brudną energią opartą na węglu) i potrzebami gospodarki, choć ta ewidentnie wchodziła w stan kryzysu. Strona solidarnościowa mówiła o bezpieczeństwie pracy EJŻ, braku składowiska odpadów i zasad zamknięcia zakładu po eksploatacji, optując jednocześnie za przeznaczeniem środków finansowych na oszczędzanie energii, unowocześnienie tradycyjnych metod jej wytwarzania i rozwój technologii opartych o źródła odnawialne. Niewiele zmieniło przejęcie władzy przez solidarnościowy rząd Mazowieckiego 24 sierpnia 1989. W tej sytuacji po wakacjach wznowiono protesty w Trójmieście, rozszerzając ich zakres: blokada ruchu w centrum miasta, marsz na Urząd Miasta, wtargnięcie na obrady regionalnej “Solidarności”, a w końcu blokada portu w Gdyni. Obok akcji w Trójmieście działacze ekologiczni rozpoczęli akcje wyjazdowe, np. pikietę podczas obrad Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów na temat losów EJŻ od 31 października do 9 listopada 1989 (zespół ekspertów KERM nie podjął jednoznacznej decyzji). Kilka dni później, w związku z wpłynięciem do portu w Gdyni statku z elementami reaktora dla EJŻ, “Solidarność” portu wezwała swoich członków do bojkotu i nie uczestniczenia w przeładunku, a jednocześnie wystąpiła z apelem do rządu o przeprowadzenie referendum w/s zamknięcia EJŻ. Nazajutrz, 16 listopada o 5:00, w budynku terminalu portowego rozpoczęła się pikieta zorganizowana przez ruchy: WiP, “Wolę Być”, “Twe-twa”, RSA, Ruch Społeczeństwa Zaangażowanego, FMW, Federację Zielonych oraz Solidarność “Dym”. Protestujący zapowiedzieli blokadę transportu elementów reaktora.
19 listopada rozpoczęła się 10-dniowa głodówka, jednocześnie 30 listopada odbyły się demonstracje w Gdańsku na Długim Targu – zakończona zajęciem Domu Prasy na Targu Drzewnym i w budynku Sejmu w Warszawie. Wobec braku jednoznacznych decyzji władz, część pikietujących 8 grudnia rozpoczęła głodówkę bezterminową (odbywała się ona na terenie akademików UG w Oliwie). Elementy reaktora wywieziono z portu 14 grudnia, doszło przy tym do pobicia uczestników blokady przez pracowników EJŻ. 22 grudnia rząd podjął decyzję o wstrzymaniu budowy na rok, w celu zebrania danych i opinii na temat dalszego losu EJŻ.
8 stycznia 1990, po wtargnięciu na obrady regionalnej “Solidarności”, poparcie dla protestu wyrazili przedstawiciele 110 komisji zakładowych. Z żądaniem referendum 13 stycznia wystąpiło Porozumienie Komitetów Obywatelskich “Solidarność” województwa gdańskiego, a 17 stycznia Wojewódzka Rada Narodowa. 20 stycznia, po obietnicy przeprowadzenia referendum społecznego, złożonej przez działaczy Porozumienia Komitetów Obywatelskich i Klubu Inteligencji Katolickiej, głodujący ustąpili, przerywając po 44 dniach protest. 25 stycznia doszło do burzliwej debaty sejmowej na temat EJŻ, wymuszonej przez 170 posłów z Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego (związanego z “Solidarnością”), którzy zgłosili projekt uchwały wzywającej rząd do zaniechania budowy EJŻ. Do rozstrzygnięcia nie doszło, bo… zabrakło quorum . 26 stycznia racji lobby atomistów bronił Żelazny, prezes Państwowej Agencji Atomistyki (PPA), który powołał zespół ekspertów, a potem zanegował wnioski z jego raportu. 27 maja odbyło się lokalne referendum w województwie gdańskim, przy frekwencji wynoszącej 44,3% uprawnionych do głosowania, przeciw budowie opowiedziało się 86,1%, za budową elektrowni tylko 13,9% głosujących. Bartłomiej Kozłowski wspomina, że: Ze względu na zbyt małą frekwencję referendum to nie zostało uznane za prawnie wiążące i budowa elektrowni wciąż trwała. Wywołało to kolejną – jeszcze ostrzejszą od poprzedniej falę protestów społecznych, w których, w odróżnieniu od akcji z 1988 r. – uczestniczyła przede wszystkim ludność miejscowa. Mieszkańcy tarasowali okresowo drogi dojazdowe na budowę ciągnikami i maszynami rolniczymi, wskutek czego budowa elektrowni została praktycznie sparaliżowana.
Po referendum nie dało już się serio mówić o tym, że ekolodzy to ekstremiści pragnący narzucić głodówką społeczeństwu swoją wolę (wcześniej można było odnieść wrażenie – sugerowane przez władze i media – że są oni osamotnieni w swej walce). Wynik głosowania zaprzeczył temu, społeczeństwo było może zmęczone i bierne, ale na pewno przeciwne pomysłom władz. To, wraz z opinią w/w zespołu ekspertów (tzw. raport Wierusza), zdecydowało o rekomendowaniu przez ministra Syryjczyka likwidacji EJŻ w budowie. Rada Ministrów podjęła taką decyzję 4 września 1990. Syryjczyk podkreślał, że brakło podstaw dla kontynuacji, czy nawet zamrożenia budowy, co nie wyklucza rozwoju Energetyki Jądrowej w przyszłości, o ile spełni ona odpowiednie wymogi. Uchwała Sejmu RP z 9 listopada 1990 r., która zatwierdziła decyzję rządu o likwidacji EJŻ w budowie, ale równocześnie dopuściła możliwość budowy elektrowni jądrowych nowej generacji, zapewniających efektywność ekonomiczną i bezpieczeństwo radiologiczne. Dokument Sejmu określał również przybliżony czas budowy – po 2005 r.
Powyższy artykuł wykorzytuje fragmenty pracy Janusza Waluszko: Przyczyny skuteczności protestu przeciw budowie Elektrowni Jądrowej Żarnowiec 1985-1990. Redakcja: Wila